Sielski wypoczynek w wolnym czasie na łonie natury może skończyć się poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Przekonał się o tym 64-letni mieszkaniec Łodzi, który w ubiegły weekend został ukąszony przez szerszenia. Wstrząs anafilaktyczny, który był tego konsekwencją doprowadził do nagłego zatrzymania krążenia. Na szczęście rodzina podjęła podstawowe czynności ratujące życie. Dzięki temu około półgodzinna akcja reanimacyjna prowadzona przez zespół będący w dyspozycji Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi zakończyła się szczęśliwie dla mężczyzny.
Przypomnijmy! Owady błonkoskrzydłe (pszczoły, osy, szerszenie) posiadają jad, który wprowadzony do organizmu może wywołać lawinę niepożądanych zdarzeń. Świąd i wysypka to najłagodniejsze z nich. Zagrożenie życia może wynikać z rozszerzenia naczyń krwionośnych, gwałtownego spadku ciśnienia tętniczego krwi oraz obrzęku dróg oddechowych, co uniemożliwia oddychanie. Niestety, osoby uczulone na jad wspomnianych owadów często dowiadują się o swojej chorobie wówczas, gdy wystąpi wstrząs anafilaktyczny.
Co należy robić? Po pierwsze, samodzielnie nie podejmujmy prób usuwania gniazd os lub szerszeni. Wyspecjalizowane w tym celu firmy dysponują odpowiednim doświadczeniem i sprzętem gwarantującym bezpieczeństwo. Po drugie, jeśli doszło do ukąszenia należy obserwować objawy. W przypadku wystąpienia duszności, świądu, zaburzeń oddychania lub utraty przytomności należy szybko wezwać zespół ratownictwa medycznego. Część chorych, u których uprzednio rozpoznawano uczulenie na jad owadów może posiadać przy sobie własne leki. Są to najczęściej ampułostrzykawki z adrenaliną przeznaczone do samodzielnej aplikacji środka. Jeśli chory poinformuje o jego posiadaniu należy pomóc mu w przyjęciu leku.
Jeśli jednak osoba ukąszona jest nieprzytomna i nie oddycha należy natychmiast rozpocząć podstawowe zabiegi ratujące życie wykonując 30 uciśnięć klatki piersiowej oraz 2 oddechy ratownicze. Postępowanie to należy prowadzić do czasu przybycia na miejsce wykwalifikowanych służb medycznych.